Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Garaże i miejsca parkingowe drożeją, bo rośnie popyt. Kupują je nawet inwestorzy, by zarabiać na wynajmie

Przemysław Zańko-Gulczyński
Przemysław Zańko-Gulczyński
Zakup miejsca postojowego lub garażu w dużym mieście to coraz większy wydatek.
Zakup miejsca postojowego lub garażu w dużym mieście to coraz większy wydatek. Wojciech Wojtkielewicz/Polska Press/ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE
Podaż garaży i miejsc parkingowych w dużych miastach nie nadąża dziś za popytem, co powoduje wzrost cen. Samochodów w Polsce stale gwałtownie przybywa, co powoduje, że nawet zaniedbane PRL-owskie garaże przy blokowiskach potrafią kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dodatkowym problemem są osoby blokujące ogólnodostępne miejsca postojowe.

Spis treści

Garaże i miejsca parkingowe coraz popularniejsze. Najwięcej ofert sprzedaży jest we Wrocławiu

Miejsc do parkowania zawsze jest za mało – zaświadczy każdy kierowca, który próbował kiedyś zaparkować w dużym mieście. W pewnym sensie to zdanie zawsze będzie prawdziwe, bo im więcej parkingów powstaje, tym chętniej ludzie podróżują po mieście samochodem (a nie np. komunikacją miejską) i cała zabawa zaczyna się od początku. Co więcej, za przestrzeń do parkowania pod domem trzeba płacić coraz więcej.

Jak wynika z raportu Otodom i Otomoto, w ostatnim roku w Polsce popyt na garaże i miejsca parkingowe mocno się zwiększył. Porównując styczeń 2023 r. do stycznia 2022 r., można zauważyć, że liczba ofert sprzedaży miejsc do parkowania i garaży wzrosła blisko dwukrotnie (ponad 660 ofert). Najwięcej odnotowano ich we Wrocławiu (71), Warszawie (60) i Poznaniu (47). Równie szybko przybyło przez rok ofert wynajmu miejsca na auto (745 ofert).

– Tu zdecydowanie przoduje Warszawa z podażą 147 miejsc. Prawie 90 garaży było do wynajęcia we Wrocławiu, a po ok. 70-80 w Krakowie, Poznaniu i Gdańsku – podaje raport.

Miejsc postojowych jest mniej niż chętnych, więc ceny rosną. Drożeją nawet PRL-owskie garaże

Za popytem na garaże i miejsca parkingowe nie nadąża podaż. Trudno się temu dziwić, jeśli wziąć pod uwagę, że od 1990 r. liczba samochodów w Polsce wzrosła z 5 mln do blisko 20 mln (co ciekawe, w tym samym czasie liczba ludności spadła o ok. 0,23 mln). W tej sytuacji naturalne jest, że ceny miejsc do parkowania rosną w całym kraju. Według Otodom średni koszt zakupu miejsca parkingowego wynosił w styczniu br.:

  • Warszawa – 37 tys. zł,
  • Poznań – 52 tys. zł,
  • lokalizacje w ścisłych centrach miast – ponad 100 tys. zł.

Ceny wahają się jednak oczywiście w zależności od lokalizacji i standardu obiektu – w garażach podziemnych można czasem trafić na miejsca w cenie kilkunastu tysięcy złotych.

– Osobną niszą rynkową są garaże naziemne, budowane wokół osiedli z wielkiej płyty w latach 70-tych i 80-tych. Nieogrzewane, ale za to wyposażone w kanał do dokonywania drobnych napraw we własnym zakresie, co w tamtych czasach miało niemałe znaczenie. Takie garaże, często w nienajlepszym stanie technicznym trafiają teraz na rynek w cenie kilkunastu, a częściej kilkudziesięciu tysięcy złotych – zauważa Karolina Klimaszewska, analityczka Otodom.

Czemu nie ma gdzie parkować? Główną przyczyną nadmiar samochodów

Jak wskazują eksperci Otodom i Otomoto, za niedostateczną podaż miejsc do parkowania odpowiada przede wszystkim gwałtownie rosnąca liczba samochodów, za którą nie nadążają inwestycje w parkingi i garaże. Według GUS w największych miastach mamy dziś ok. 600 aut na 1000 mieszkańców, a w Warszawie ponad 800. Tymczasem w wielkich metropoliach Europy (Paryż, Londyn, Berlin) liczba ta wynosi zaledwie nieco ponad 300 aut na 1000 mieszkańców.

Dlaczego aut w Polsce tak szybko przybywa? Tego raport nie podaje, jednak można wskazać, że to skutek zarówno bogacenia się społeczeństwa, jak i przemian społecznych – posiadanie 2–3 samochodów na rodzinę nie należy dziś do rzadkości, co jeszcze 30 lat temu było nie do pomyślenia. Jak jednak pokazuje różnica między Polską a innymi krajami Europy, dużą rolę odgrywa też mentalność – podczas gdy wiele miast stopniowo odchodzi od samochodów na rzecz transportu zbiorowego i rowerów, w Polsce przywiązanie do auta wciąż jest silne. Są też miejsca, gdzie bez samochodu (lub kilku) zwyczajnie nie da się funkcjonować.

– Do co piątej wsi w Polsce nie dojeżdża żaden autobus. (…) Prawie 40 proc. wiejskich gospodarstw domowych ma dwa auta, a 12 proc. trzy – podaje Petr Susen, dyrektor operacyjny Busradar.pl w rozmowie z portalem Transport-Publiczny.pl.

Do szybko rosnącej liczby aut nie jest jednak przystosowana infrastruktura parkingowa w dużych miastach, i to zarówno na starszych, jak i nowszych osiedlach. W przypadku tych pierwszych problemem jest zwykle to, że parkingi projektowano w czasach PRL-u, gdy aut było znacznie mniej. Z kolei w przypadku tych drugich deweloperzy z przyczyn finansowych budują zwykle tylko wymagane minimum miejsc określone przez gminę (przeciętnie 1–1,3 miejsca parkingowego na mieszkanie). Osobny problem jest z ogólnodostępnymi miejscami parkingowymi, które często są całymi latami blokowane przez nieużywane, zarastające mchem pojazdy. Zdarza się też, że sprytni przedsiębiorcy zastawiają pół takiego parkingu swoimi autami na sprzedaż, zmieniając go w darmowy salon wystawowy tuż pod domem.

Na parkowaniu można zarabiać. Inwestorzy mogą kupić całe pakiety miejsc parkingowych

Przy tak ogromnym popycie na przestrzeń do zostawiania aut posiadacze miejsc parkingowych mogą dorobić na ich wynajmie. Jak podaje cytowany raport, za wynajem miejsca postojowego płaci się ok. 260–315 zł miesięcznie, a w Warszawie nawet 350 zł. Na pojedynczym stanowisku trudno więc zbić kokosy, ale plus jest taki, że nie generuje ono właściwie żadnych kosztów utrzymania, a więc cały ten zysk trafia prosto do kieszeni. W serwisach ogłoszeniowych pojawiają się nawet oferty dla inwestorów, którzy mogą nabyć cały pakiet miejsc.

– We Wrocławiu, na nowym osiedlu budowanym w dzielnicy Psie Pole, oferowany jest pakiet 24 miejsc w cenie 350 tys. zł. To oferta inwestycyjna – podaje raport. – Sprzedający deklaruje, że większość miejsc, które wystawia na sprzedaż jest wynajęta, a roczna stopa zwrotu powinna wynieść 8-9 proc.

Warto dodać, że obecnie trwają prace nad zmianami w prawie, które mogą nieco ułatwić parkowanie na nowych osiedlach. W ramach tzw. ustawy deregulacyjnej ma zostać wprowadzony nakaz budowy minimum 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie w przypadku nowych inwestycji. Ponieważ gminne limity tego, ile miejsc trzeba zapewnić przy blokach, zwykle są niższe, ta zmiana ma szansę realnie zwiększyć podaż miejsc do parkowania. Trzeba jednak mieć świadomość, że ten dodatkowy koszt dla dewelopera prawdopodobnie pociągnie to za sobą dalszy wzrost cen stanowisk postojowych.

Akcesoria do nurkowania

Materiały promocyjne partnera
od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Garaże i miejsca parkingowe drożeją, bo rośnie popyt. Kupują je nawet inwestorzy, by zarabiać na wynajmie - RegioDom.pl

Wróć na makowpodhalanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto