Wynajem pokoi dla przyjeżdzających pod Tatry turystów to prosty i dochodowy biznes. Ceprom (tak górale nazywają turystów) wydaje się, że wystarczy mieć pokój z łóżkiem, goście przychodzą, a gospodarz tylko liczy dutki. Prawda jest jednak zupełnie inna. Nie jest to tak łatwe, na jakie wygląda. O tym najlepiej wiedzą ci, którzy choć przez chwilę zajmowali się takim biznesem. I choć branża turystyczna przynosi zyski, nie należy do najłatwiejszych, szczególnie pod Tatrami. Tu konkurencja jest bardzo duża, a właściciele musza się mocno nagimnastykować, by zapełnić pokoje.
Ten fakt często wykorzystują turyści, próbujący uzyskać jak najniższe ceny za kwaterę. Wynająć jak najtaniej i jak najbliżej na Krupówek - to jedno z założeń, denerwujących górali. Oprócz tego pijackie burdy, a nawet awantury kończące się interwencja policji- oto codzienność prowadzących pensjonaty górali na Podhalu.
W Zakopanem są tylko Krupówki
Wielu gości ma przeświadczonenie, że wszystkie domy i pensjonaty w Zakopanym stoją przy Krupówkach. I zawsze o to pytają. Kiedy okazuje się, że odległość jest większa, są oni zdziwieni i pytają, czy to nadal Zakopane. Patrząc analogicznie - przecież nie wszyscy mieszkają na Rynku w Krakowie. Dopiero tak infantylna argumentacja trafia do turystów.
Inni z kolei chcą mieszkać w Zakopanem, ale przy szlaku do... Morskiego Oka. Nie pomagają tłumaczenia, że górskie szlaki leżą na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego i trzeba do nich dość, że Morskie Oko leży w zupełnie innej gminie... Najlepiej jakby był pensjonat przy wszystkich szlakach - i na Giewont, i do Morskiego Oka, i do Doliny Kościeliskiej.
Oszustwa na dzieciach
Niejednokrotnie turyści próbują obniżyć koszty pobytu, zaniżając wiek dzieci. W większości kwater na Podhalu dzieci do 2-3 lat nie płacą za pobyt. Jednak zdarzają się goście, którzy naginają to ile się da. Zamiast czterolatka przyjeżdża chłopczyk 6-7 letni. A mama tłumaczy, że się pomyliła. Innym razem mama twierdziła, że chłopiec jest mały jak czterolatek, więc nie powinien płacić więcej. Na propozycję, by spał z rodzicami w jednym łóżku, był foch... Są i tacy, którzy pytają się o zniżkę dla dzieci. Na pytanie, ile ma dziecko lat pada odpowiedź, że... 17 lat.
Zapłaciliśmy - wszystko nam wolno
Kolejne przewinienie to zupełna beztroska gości. To szczególnie irytuje teraz, kiedy ceny za media czyli prąd, opał są wysokie. Dla turystów jest oczywiste, że w pokoju musi być ciepło, bo za to płacą. Niestety, często się zdarza, że termostaty poodkręcają na maksimum, w pokoju 26 stopni i... okno otwarte na oścież, bo jest duszno. Uważają, że gdy płaca to mają prawo wykorzystać wszystko do maksimum. Nie muszą m.in. segregować śmieci, gasić światła w pokoju czy zamykać okien, gdy wychodzą z pensjonatu, a na zewnątrz trzaska mróz.
Inni nie szanują np. części prywatnej pensjonatu, gdzie mieszka rodzina właściciela. Wychodzą z założenia, że, ponieważ to pensjonat, to wszystkie pokoje są dla nich. Wchodzą do kotłowni, prywatnej pralni. Na nic kartki "Teren prywatny"...
Papier toaletowy - rzecz święta
Zapomniesz dodać papieru toaletowego w pokojach - masz przechlapane, dasz za mało - masz przechlapane, nie dasz dodatkowej rolki - nazwą cię sknerą. Papier toaletowy to absolutna świętość, bez której turyści nie wyobrażają sobie życia. I choćbyś zostawił na wspólnym korytarzu 20 rolek, w 15 minut nie będzie ani jednej.
- Jak nie wiem, czy ci ludzi jedzą ten papier, czy co? Rodzinie z jednym dzieckiem, które przyjechało do mnie na 2 noce, dałem dwie rolki papieru. Choć ich nie zużyli, w komentarzu po pobycie napisali, że dwie rolni na rodzinę to zdecydowanie za mało. Papier toaletowy zaważył na słabej opinii - mówi jeden z wynajmujących z Zakopanego.
Inni dodaje, że gdy na kolejną prośbę o dołożenie papieru poinformował gości, że i jemu się skończył, usłyszał, że jest sknerą, bo nawet zwykłego papieru mu szkoda.
- A tymczasem sami nie ruszą się do sklepu i nie wydadzą paru złotych na papier - mówi inny wynajmujący.
Czemu nie ma jacuzzi???
Wynajmujących irytuje też to, że turyści nie czytają ofert. Potem na miejscu zaczyna się festiwal pretensji o wszystko:
"Czemu tak daleko?", "Dlaczego nie serwujecie jedzenia?", "Gdzie jest stół bilardowy?" - rzucają przyjezdni.
- Raz miałem pana, który miał pretensje, że nie ma jacuzzi. A ja się go pytam jakiego jacuzzi? Przecież w ofercie nic takiego nie było. A on mi na to, że w każdy pensjonacie powinno być jacuzzi i koniec - mówi pan Łukasz,
Przyjazd o 7 rano, wyjazd o 19
Krew się gotuje także, gdy turyści chcą się zameldować już o 7 rano, a wymeldować o 19-20.
- Doba hotelowa jest u mnie od godz. 14 do 10, czyli zameldowanie po godz. 14, a wymeldowanie do godz. 10. Wszystko po to, by mieć czas na przygotowanie pokoju dla kolejnych gości. Gdy ktoś chce się zameldować o godz. 7 rano, to oznacza, że jedną dobę wcześniej nie mogę przyjąć gości. Gdy takich turystów informuję, że skoro chce być w Zakopanem o 7 rano, niech przyjedzie dzień wcześniej i się wyśpi, strzela focha, że chcę go naciągnąć - mówi pani Monika, wynajmująca pokoje dla turystów.
Podobnie jest z wymeldowaniem. Zdarza się, że goście w dniu wyjazdu wcale nie chcą opuścić kwater o wyznaczonej porze..- Zdarzyło się, że o 10 goście jeszcze nie wyszli z pokoju. To postanowiłem zrobić pod drzwiami szum, zacząłem znosić środki, odkurzacz. Po 15 minutach zapukałem, a tam pani w szlafroku i zdziwiona, że ma się już wprowadzić - mówi jeden z wynajmujących.
Czemu tu jest ślisko i pod górę?
W sezonie zimowym, jeszcze przed zameldowaniem się w pokoju, zaczyna się festiwal pretensji na warunki.
"Dlaczego tutaj jest tak ślisko? I jeszcze ten podjazd pod górę. Ja nie wiedziałam, że to będzie tak" - takie stwierdzenia to codzienność.
- Przecież pani jest w górach, w zimie. Nie wiedziała pani, że tutaj jest raz z górki, raz pod górkę? A dlaczego nie ma pani zimowych opon w aucie? Przecież jest zima - odpowiadają kwaterodawcy. Ale to jak grochem ścianę. I tak wszystkiemu winni są górale.
Kilka lat temu podobne pretensje otrzymał Tatrzański Park Narodowy. Za to, że szlaki w Tatrach zimą nie są posypywane czymś szorstkim...
Mogę przyjechać z psem? Będziemy z nich chodzić na spacery
A potem pies siedzi cały dzień sam w domu, wyje z samotności a czasami niszczy wyposażenie. Tłumaczenie turystów wygląda tak: "No, ale przecież nie mogliśmy go zabrać na szlak. W Tatry nie wolno wprowadzać zwierząt domowych, nie wiedział pan?".
Wtedy krew u wynajmującego zaczyna się gotować...
Górale to milionerzy
To irytuje żyjących z wynajmu. Zwłaszcza, gdy dzwoni potencjalny klient i targuje się.
"Tak drogo? Zwariowała pani? Nie dziwię się, że wszyscy górale śpią na pieniądzach jak tyle pieniędzy od zwykłego człowieka chcą" - słyszą wynajmujący w słuchawkach albo czytają w mailach.
- Tacy ludzie nie biorą jednak pod uwagę kosztów utrzymania hotelu, czy pensjonatu i całej załogi takiego obiektu. A szkoda. Może gdyby się nad tym zastanowili, nie mówiliby takich rzeczy - mówi jedna z właścicielem pensjonatu.
Zobaczcie w galerii, co jeszcze irytuje wynajmujących pokoje dla turystów.
- Zatopiona przez Jezioro Czorsztyńskie wieś Stare Maniowy. Zobacz, jak wygląda
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
Festiwal podróżniczy za horyzontem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?