Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z dr Ewą Janczewską-Kazek, specjalistą chorób zakaźnych

[email protected]
Krystyna Bochenek: Co to są choroby zakaźne? Skąd się biorą? dr Ewa Janczewska-Kazek: Choroby zakaźne są zjawiskiem starym jak świat. Już w czasach starożytnych opisywano choroby, które dzisiaj, na podstawie naszej ...

Krystyna Bochenek: Co to są choroby zakaźne? Skąd się biorą?
dr Ewa Janczewska-Kazek: Choroby zakaźne są zjawiskiem starym jak świat. Już w czasach starożytnych opisywano choroby, które dzisiaj, na podstawie naszej wiedzy, identyfikujemy jako choroby zakaźne. Dużą wiedzę zyskaliśmy w czasach nowożytnych, kiedy to przez Europę przeszły wielkie epidemie. W średniowieczu bardzo rozpowszechniony był trąd. Nie wiedziano wówczas, że jest to choroba zakaźna, raczej traktowano ją jako dopust Boży. Poczyniono natomiast obserwacje, że jeżeli tych chorych się odizoluje, choroba przestaje się rozprzestrzeniać. Stworzono wówczas tzw. leprozoria, gdzie chorych zamykano i rzeczywiście choroba zaczęła wygasać. Jej ostateczny koniec nastąpił wówczas, kiedy doszło do wybuchu następnej epidemii. Była to czarna śmierć, czyli dżuma. Zabiła nie tylko chorych w leprozoriach, ale, jak się szacuje, około połowy ludności Europy w XIV w. Następnie dużym problemem epidemiologicznym była kiła. Zdania uczonych co do pochodzenia tej choroby są podzielone. Jedni sądzą, że kiła została przywieziona z Nowego Świata przez marynarzy Kolumba. Inna grupa uczonych uważa, że ta choroba już wcześniej występowała w sporadycznych przypadkach, natomiast w formie epidemii pojawiła się, kiedy doszło do pewnego rozluźnienia obyczajowego po mrocznych czasach średniowiecza.
Bardzo tajemniczą chorobą, której przyczyn do dziś nie rozpoznano były tzw. poty angielskie. Epidemia ta rozpoczęła się w Londynie. Przebieg choroby był bardzo burzliwy. Dochodziło do bardzo wysokiej gorączki, dreszczy, a następnie zlewnych, cuchnących potów. Chory umierał w ciągu kilku godzin. Wielką plagą była ospa prawdziwa, która dziesiątkowała Europę do czasu, gdy wyprodukowano szczepionkę. W roku 1980 Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła tzw. eradykację, czyli całkowite wykorzenienie tej choroby. Ospy prawdziwej na świecie już nie ma i prawdopodobnie nie będzie. Na początku XX wieku po świecie przetoczyła się wielka epidemia grypy zwanej hiszpanką. Z powodu tej grypy na całym świecie zmarło ok. 20 mln ludzi.
KB: Czy to była ostatnia taka duża epidemia grypy?
EJK: Tak, była to ostatnia epidemia grypy tych rozmiarów i z taką śmiertelnością. Wówczas, gdy na świecie szalały te epidemie, niewiele wiedziano o chorobach zakaźnych. Dzisiaj w dobie doskonałych metod obrazowych i rozwiniętych technik diagnostycznych możemy już wykryć większość czynników przyczynowych i poznać mechanizmy, jakie prowadzą do rozwoju tych chorób.
Choroby zakaźne, zwane inaczej infekcyjnymi, jest to grupa chorób, które dotyczą nie tylko ludzi, ale i zwierząt i roślin. Są następstwem zakażenia i złamania sił odpornościowych organizmu przez drobnoustroje, czyli wirusy, grzyby, bakterie i priony lub przez substancje, czyli toksyny wytworzone przez te drobnoustroje.
KB: Jaka liczba osób musi być zakażona, żeby można było mówić o epidemii?
EJK: Epidemia jest to występowanie zwiększonej liczby zachorowań w określonym czasie i na określonym terenie. Ścisłej liczby podać się nie da, bo to zależy od tego, jaki teren obejmują zachorowania, jaka jest gęstość zaludnienia. O epidemii mówimy na ogół, gdy na jakimś terenie zachoruje kilkadziesiąt do kilkuset tysięcy osób. Natomiast pandemia to jest epidemia na skalę światową.
KB: Rośliny i zwierzęta mogą mieć również choroby zakaźne. Czy te same co ludzie?
EJK: Na szczęście nie. Istnieje pewna swoistość gatunkowa. Jesteśmy odporni na większość chorób, które dotyczą zwierząt czy roślin i nie zarażamy się, pomimo kontaktu z tymi samymi drobnoustrojami.
KB: Mówimy o zakażeniu czy zarażeniu się?
EJK: Aby rozwinęła się choroba zakaźna spełnione muszą być pewne warunki. Pomiędzy ustrojem a gospodarzem musi wystąpić pewna interakcja. Cały czas żyjemy w otoczeniu miliardów wirusowi, bakterii a zarażamy się tylko sporadycznie. To dlatego, że większość ustrojów nie jest dla nas chorobotwórcza i dlatego, że posiadamy mechanizmy obronne. Aby objawy chorobowe wystąpiły, czynnik chorobotwórczy musi się spotkać z niewłaściwym mechanizmem obronnym. Musi się cechować zaraźliwością, czyli mieć możliwość przeniesienia się na kolejną osobę z osoby chorej lub tzw. rezerwuaru. Takim rezerwuarem może być np. kleszcz w przypadku boreliozy. Zakaźność jest to zdolność do przełamania lub omijania mechanizmów obronnych swojego gospodarza. Zaraźliwość i zakaźność składają się na zjadliwość, czyli wirulencję. Jest to zdolność do wniknięcia, namnożenia się i uszkodzenia organizmu gospodarza.
KB: Gospodarza, czyli przyszłego chorego?
EJK: Gospodarz, czyli np. organizm ludzki cechuje się albo odpornością albo wrażliwością na ten drobnoustrój. Jeżeli jest wrażliwy to dany drobnoustrój może do niego wniknąć i tenże organizm daje mu sprzyjające warunki do rozwoju. Natomiast jeżeli organizm jest odporny, to na konkretny wirus czy bakterię jest on niewrażliwy. W zetknięciu z chorym zakaźnie jedna osoba zarazi się, inna nie. Ta, która się nie zarazi, ma po prostu na ten drobnoustrój lepiej wykształcone mechanizmy odpornościowe.
KB: Mówimy często, że mamy odporność albo nie. Że ktoś ma za sobą ciężkie przeżycia i spadła mu odporność. Co to jest ta odporność?
EJK: Jest to cały, wykształcony na drodze ewolucji, zespół mechanizmów, które biorą udział w obronie przed zakażeniem. To zdolność organizmu do obrony przed danym drobnoustrojem albo inaczej: brak podatności na zakażenie. Mamy tzw. odporność wrodzoną, czyli nieswoistą. Jest to odporność na każdy teoretycznie zdolny do wniknięcia zarazek. To jest jakby pierwsza linia obrony. Organizm nie wie, co do niego próbuje wniknąć, ale już stosuje jakieś środki obronne. Najprostszym przykładem jest choćby nasza skóra, która stanowi barierę anatomiczną. Wiemy, że jeżeli skóra nie jest uszkodzona, to możemy na niej mieć tysiące bakterii i wirusów i nic się nie stanie. Jeżeli natomiast mamy ranę na skórze i wniknie tam laseczka tężca, może się rozwinąć śmiertelna choroba. Skóra, błony śluzowe są taka pierwszą barierą chroniącą nas przed zarazkami. Substancje, które znajdują się w ślinie, soku żołądkowym: to wszystko stanowi pierwszą barierę ochronną. W drugim rzucie włącza nam się odporność swoista, za którą odpowiedzialne są tzw. komórki układu immunologicznego (odpornościowe), które rozpoznają, jaki to jest drobnoustrój, wpisują jego „kod” w swoją pamięć i zaczynają wytwarzać przeciwciała i mobilizować komórki, które neutralizują tę bakterie czy wirus. Co jest tzw. pamięć immunologiczna działa nawet po wielu latach, nie mając w tym czasie kontaktu z tym mikroorganizmem. Jeżeli wniknie on do naszego organizmu, komórki pamięci odtworzą ten „kod” i podejmą odpowiednie działania obronne.
KB: Co to znaczy, że odporność spada?
EJK: O tzw. spadku odporności mówimy wówczas, gdy nasze komórki układu odpornościowego zaczynają pracować niewłaściwie. Taki dramatyczny spadek odporności obserwuje się np. w późnych stadiach zakażenia wirusem HIV, gdzie wirus niszczy komórki układu odpornościowego i organizm się nie może bronić się przed wieloma infekcjami
KB: AIDS pojawił się na początku lat 80. Teraz sporo mówi się o SARS i ptasiej grypie. Czy wcześniej nie było tych chorób, czy nie znaliśmy ich i nie potrafiliśmy ich zidentyfikować?
EJK: Albo ich nie było, albo występowały naprawdę sporadycznie. Dopiero w momencie, kiedy wystąpiła większa ilość przypadków choroby na danym terenie, przeprowadzono badania pozwalające określić czynnik przyczynowy i odpowiednio ją sklasyfikowano.
KB: AIDS, SARS, malaria, wirusowe zapalenia wątroby — która z tych chorób zakaźnych jest najbardziej niebezpieczna?
EJK: Trudno wprost odpowiedzieć na to pytanie. Malaria jest dla nas chorobą egzotyczną, ale w skali świata to jest ogromny problem epidemiologiczny. Choruje na nią ponad 300 mln osób, umiera 1,5 mln rocznie. Wirusowe zapalenia wątroby, czyli tzw. żółtaczki zakaźne również są dużym problemem w skali światowej. Oblicza się, że kontakt z wirusem zapalenia wątroby typu B miało ok. 2 miliardy osób, natomiast ponad 300 mln ma cechy przewlekłego zakażenia. Podobnie jest w przypadku wirusa typu C. Grypa — jeżeli wziąć pod uwagę rozpowszechnienie tej choroby i sposób transmisji, czyli przekazywania na innego chorego droga kropelkową— jest najbardziej powszechną i zaraźliwą chorobą.
KB: I najłatwiej się nią zarazić...
EJK: Żeby się zarazić malarią trzeba być na terenach malarycznych. Zapalenia wątroby są przenoszone droga krwi, wiec trzeba mieć np. zabieg związany z naruszeniem ciągłości tkanek. Natomiast przed grypą praktycznie nie można się uchronić.
HIV i AIDS są już postrzegane jako nieco mniejszy problem niż wówczas, kiedy była to zupełna nowość i nie było wiadomo, dlaczego umierają młodzi ludzie. Opracowano szereg leków, stosunkowo skutecznych. Nie powodują one całkowitego wyleczenia, natomiast pozwalają na utrzymanie tej choroby w ryzach i niepogłębianie się deficytu odporności u tych chorych.
O SARS, czyli zespole ostrej niewydolności oddechowej, zaczęto mówić mniej więcej 2 lata temu, kiedy to odnotowano w krajach Dalekiego Wschodu, jak również u osób stamtąd powracających, ciężkie zapalenia płuc z niewydolnością oddechową i ze stosunkowo wysoką śmiertelnością. Obecna medycyna dysponuje dużymi możliwościami i dość szybko udało się wykryć czynnik przyczynowy. Jest to wirus, zwany tak jak choroba — SARS. Na szczęście można powiedzieć, że sprawa ucichła i można mieć nadzieję, że mniejsze czy większe epidemie się nie powtórzą. Ptasia grypa u ludzi to choroba, o której wiemy już od kilku lat, natomiast mniej więcej od roku mówi się o niej dużo.
KB: Czy to prawda, że gołębie nie przenoszą ptasiej grypy?
EJK: Wirusy ptasiej grypy są powszechnie spotykane u ptactwa dzikiego. Bytują one w przewodzie pokarmowym tych ptaków i mogą nie powodować żadnych objawów chorobowych. Jeżeli jednak taki wirus przeniesie się na ptaki domowe, które są wrażliwe, dochodzi u nich do ciężkiej, śmiertelnej choroby. Odnotowywano tego typu zachorowania u kur, indyków, kaczek. U gołębi nie, ale wykluczyć tego całkowicie nie można.
KB: Czy ptasia grypa jest faktycznie groźna dla człowieka?
EJK: Materiałem zakaźnym jest ślina i odchody tych ptaków, więc właściwie do zakażenia może dochodzić głównie u hodowców drobiu. Ponadto, wśród wielu typów wirusa ptasiej grypy dla człowieka groźny jest jedynie podtyp H5N1. Chorych, którzy ulegli zakażeniu tym podtypem było niewielu (ok. 140 osób na całym świecie), możliwość zarażenia się ptasią grypą też jest niewielka. Nie odnotowano, by choroba miała się przenosić z człowieka na człowieka. W skali świata jest to marginalny problem, aczkolwiek śmiertelność u zakażonych ludzi była bardzo wysoka.
KB: Czy warto się szczepić na zwykłą grypę, aby się uodpornić na tę ptasią?
EJK: Bardziej obawiałabym się tej zwykłej. Nie wiemy, czy ta szczepionka uodparnia na ptasią grypę, bo żeby to stwierdzić należałoby przeprowadzić badania na wielu setkach osób, próbując po podaniu szczepionki przeciwko grypie „ludzkiej” zakazić ich wirusem ptasiej grypy. Badań takich, jak dotychczas, nie przeprowadzono.
KB: Często mylimy grypę z przeziębieniem? Jak je prawidłowo rozróżnić?
EJK: Przy grypie występują bóle kostne i mięśniowe. Jeżeli mamy zwykły katar i kaszel, to nie jest to grypa a przeziębienie. Odsetek zgonów na grypę wydaje się nieduży, bo tylko 0,1 proc., ale weźmy pod uwagę, ile osób choruje co roku na grypę na całym świecie. Do zgonu najczęściej dochodzi na skutek powikłań. Takim powikłaniem może być tzw. grypa złośliwa, czyli grypa o bardzo ciężkim przebiegu z wirusowym grypowym zapaleniem płuc i niewydolnością oddechową. Taka grypa sprzyja również nadkażeniom bakteryjnym, które powodują, że przebieg choroby staje się ciężki, wymaga stosowania antybiotyków.
KB: Co to jest nadkażenie?
EJK: Błona śluzowa człowieka zakażonego wirusem grypy jest zmieniona zapalnie i staje się łatwo przepuszczalna dla bakterii. Bakterie, których szczególnie dużo jest w okresie zimowym, jeżeli trafią na taką podatną śluzówkę, mogą spowodować dodatkowe zakażenia: zapalenia płuc, zatok, ucha.
KB: Niewyleczona grypa to powikłania...
EJK: Tak, nawet bardzo poważne powikłania. Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych czy zapalenie mięśnia sercowego, po którym jako pamiątka mogą nam już do końca życia zostać zaburzenia rytmu czy inne problemy z układem krążenia.
KB: Jak długo trzeba leczyć grypę, żeby ją wyleczyć?
EJK: Tzw. leczenie z grypy to jest tylko podawanie środków wspomagających. Generalnie jest to choroba samolecząca się i zwykle w ciągu 5-7 dni objawy ustępują samoistnie, a więc trzeba tylko obniżać gorączkę, redukować wydzielinę z nosa za pomocą kropli itd.
Leki przeciwwirusowe działające na wirusa grypy są skuteczne, jeżeli zastosujemy je jak najwcześniej po wystąpieniu pierwszych objawów. Ponadto są one dość drogie i trudno dostępne. Zdecydowanie lepiej przeciwdziałać zachorowaniom poprzez szczepienia.
KB: Wiele osób zmaga się z opryszczką. Czy jest ona sama w sobie chorobą czy tylko objawem?
EJK: Jest to choroba. Wynika ona z zakażenia wirusem z grupy Herpes. Umiejscawia się na wargach i ich okolicach lub na błonach śluzowych narządów płciowych.
KB: Czy tylko w tych miejscach?
EJK: Generalnie tylko w tych miejscach. W przypadkach wyjątkowo obniżonej odporności to zakażenie może się uogólnić. Może dojść do zapalenia opon mózgowych czy mózgu.
KB: Co powinniśmy robić z opryszczką? Są powszechnie reklamowane leki, którymi mamy się posmarować i to powinno zniknąć...
EJK: Smarowanie nie wystarczy, by zadziałać radykalnie i na dłuższy okres. Nawrót choroby i ponowne pojawienie się wykwitów nie są wyrazem powtórnego zakażenia. Jeżeli raz dojdzie do tej infekcji, wirus pozostaje w zwojach nerwowych i nawrotowo się uaktywnia. Aby na dłużej zatrzymać tę chorobę, należy zastosować doustne leki przeciwwirusowe.
KB: Rozwój medycyny przynosi nowe spojrzenie na stare choroby np. chorobę wrzodową. Do niedawna uważano, że jest to choroba sezonowa, wynikająca ze stresu. Tymczasem mówi się, że tę chorobę powoduje zakażenie bakterią Helicobacter pylori.
EJK: Do niedawna walczono z chorobą wrzodową nieskutecznie. Próbowano zmniejszyć kwaśność soku żołądkowego, stosować leki o różnych punktach uchwytu. Przełomem stało się odkrycie bakterii, która bytuje w przewodzie pokarmowym i nazywa się wdzięcznie Helicobacter pylori. Od momentu, kiedy podjęto działania zmierzające do zabicia tej bakterii, czyli oprócz leków „przeciwwrzodowych” podaje się zestaw antybiotyków, mamy coraz częściej skuteczne trwałe wyleczenia z choroby wrzodowej, która wydawała się być chorobą na całe życie.
KB: Czy podobnie sprawa ma się z rakiem szyjki macicy?
EJK: Uważam, że to będzie kolejny wielki przełom w medycynie. Stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że w ogromnej większości przypadków raka szyjki macicy istnieje wpływ zakażenia wirusem ludzkiego brodawczaka, czyli wirusem HPV.
KB: W jaki sposób się zarażamy?
EJK: Głównie drogą seksualną. Bardzo optymistyczną informacją jest to, że opracowano prawdopodobnie skuteczną szczepionkę przeciwko HIV. Perspektywy na przyszłość są takie, że wszystkie dziewczynki w wieku lat kilkunastu, przed podjęciem współżycia seksualnego, mają być szczepione i być może ta choroba będzie w przyszłości wyeliminowana.
KB: Jaki jest związek miażdżycy z wirusami?
EJK: Badania wskazują na to, że miażdżyca jest związana ze stanem zapalnym. Dyskutuje się jeszcze na temat czynnika przyczynowego. Najczęściej wymienia się Chlamydia pneumoniae, Helicobacter pylori, rozważa się również czynniki wirusowe. Jednoznaczne wskazanie czynnika chorobowego jeszcze nie nastąpiło. Istnieje jednak wiele przesłanek, iż u podłoża miażdżycy, której następstwem jest np. udar mózgu, zawał serca, niedokrwienie kończyn może leżeć czynnik zakaźny. Jeśli hipoteza ta ostatecznie się potwierdzi, to może doczekamy się kiedyś szczepionki przeciwko miażdżycy….
KB: Czym jest szczepionka?
EJK: Szczepionka jest substancją wytworzoną z drobnoustrojów chorobotwórczych. Jest to albo sam drobnoustrój, który zmieniono tak, aby nie wywoływał choroby, albo jego część, lub też produkt tego drobnoustroju. Wprowadzony do organizmu doustnie lub w formie zastrzyku powoduje wytworzenie tzw. odporności swoistej, czyli odporności konkretnie na ten drobnoustrój. Wytwarzane są przeciwciała i potem, w zetknięciu z tym drobnoustrojem, organizm jest przygotowany, broni się, nie choruje. Przemysł farmaceutyczny oferuje nam mnóstwo szczepionek. Bardzo ważne jest szczepienie się przeciwko grypie. Wszystkim bardzo gorąco je polecam. Podobnie jak szczepienie przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B.
KB: Nawet dla tych osób, które nie szykują się do operacji?
EJK: Wszystkim, bo operacja może się zdarzyć każdemu, w każdej chwili.
KB: Czy szczepionka przeciw wirusowi typu B działa wiele lat i będzie jeszcze aktualna przy np. operacji po 5 latach od szczepienia?
EJK: Po zastosowaniu szczepienia wg podstawowego trzydawkowego schematu, u zdecydowanej większości szczepionych dochodzi do rozwoju odporności. Dawniej zalecano regularne doszczepianie co pięć lat. Obecnie, kiedy szczepionka ta jest dostępna na rynku od ok. 15 lat, już wiemy, że dawki przypominające mogą nie być konieczne, ponieważ pamięć immunologiczna trwa prawdopodobnie o wiele dłużej niż 5 lat, być może nawet do końca życia. Dobrze jest natomiast co pięć lat kontrolować poziom przeciwciał. Jeśli jest odpowiednio wysoki, można się czuć bezpiecznie.
KB: Wokół chorób zakaźnych krąży wiele mitów...
EJK: Tak. Bardzo często spotykamy się ze stereotypowym myśleniem, że pacjent z żółtaczką jest pacjentem zakaźnym. Unikamy go, nie podajemy mu ręki, obchodzimy szerokim łukiem. Po pierwsze, żółtaczka nie zawsze wynika z chorób zakaźnych. Jest cały szereg chorób niezakaźnych wątroby przebiegających z żółtaczką. Po drugie, zapalenie wątroby typu B i C są przenoszone drogą pozajelitową, więc od zwykłego kontaktu nie możemy się zarazić. Jeżeli zaś pacjent ma tzw. żółtaczkę pokarmową, to z całą pewnością nie opuści on szpitala dopóki nie przestanie być zakaźny. Więc nie należy siać paniki i odwracać się od „żółtego” sąsiada.
KB: Czy chory z przewlekłym zapaleniem wątroby wirusowego pochodzenia wymaga rygorystycznej diety?
EJK: To jest kolejny mit. Zakorzeniony tak głęboko, że pomimo wielu lat pracy z pacjentami nie udaje się go obalić. Stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, że na wirusy taka rygorystyczna dieta nie działa w żaden sposób, natomiast może zaszkodzić pacjentowi, który powinien odżywiać się dobrze, zdrowo, racjonalnie. Jedyne, co trzeba ograniczyć, prawie do zera, to alkohol.
Jeszcze inny mit dotyczy karmienia piersią przez matki zakażone wirusami zapalenia wątroby. Zdarza się, że dzieci są im zabierane natychmiast po porodzie z przekonaniem, że mogą zostać zakażone. Jeżeli chodzi o wirusa C to w ogóle nie udowodniono transmisji tej choroby poprzez mleko. W przypadku wirusa B jest to możliwe, ale wtedy te dzieci natychmiast po porodzie są szczepione, otrzymują także immunoglobulinę (surowicę). Są więc zabezpieczone. Jeżeli się nie zakaziły w czasie ciąży, to nic złego już im się stać nie może.
KB: Czy mity dotyczą również szczepień?
EJK: Nawet wśród pracowników służby zdrowia spotykamy się z lękiem przed szczepieniami. Przed tym, że mogą nam one zaszkodzić, wywołać choroby. Prawda jest taka, że dzisiejsze szczepionki są bardzo bezpieczne i skuteczne, a ilość powikłań poszczepiennych jest bardzo mała. Z tym zastrzeżeniem, że zawsze przed szczepieniem powinna być przeprowadzona rozmowa z lekarzem na temat ewentualnych uczuleń i chorób towarzyszących. Szczepionek nie należy się bać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto