Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Odważny kapłan, który mówił, co myślał. Anna Dymna wspomina: On sprowadził moje życie na inne tory

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Wideo
od 12 lat
Zawsze był po stronie cierpiących, prześladowanych, udręczonych. 9 stycznia 2024 roku dzień śmierci ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, to dzień wielkiego żalu osób niepełnosprawnych. Jako prezes Fundacji im. Brata Alberta bezdyskusyjnie dla niepełnosprawnych poświęcał się bez reszty, dla nich tworzył placówki, programy, warsztaty. Całe życie był aktywny, zaangażowany w działania Solidarności, propagował wiedzę o ludobójstwie na Wschodzie. To polski Ormianin, jednocześnie duchowny dwóch obrządków łacińskiego i ormiańskiego. Przez lata pracował i posługiwał w Radwanowicach pod Krakowem.

Ks. Tadeusz zmarł w wieku 67 lat. Miał nowotwór, cierpiał w ostatnim czasie. Niespełna rok temu, w lutym 2023 dowiedział się, że jest chory na raka prostaty. O śmierci kapłana pierwsze informacje na portalu X przekazało Stowarzyszenie „Wspólnota i Pamięć”. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zmarł 9 stycznia 2024 roku około godz. 8 rano w szpitalu w Chrzanowie.

Był duszpasterzem i przyjacielem niepełnosprawnych, niestrudzonym działaczem społecznym, duszpasterzem Kresowiaków, duszpasterzem Ormian-katolików, przyjacielem historyków. Uczestnik opozycji antykomunistycznej w czasach PRL, pisarz, poeta, publicysta.

Śmiertelna choroba wróciła

Jeszcze w grudniu wydawało się, że ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przejdzie kolejne operacje, że chorobę powstrzyma. Przed kilkoma dniami jego przyjaciel prof. nadzw. Uniwersytetu Wrocławskiego Bogusław Paź po rozmowie z kapłanem informował w mediach społecznościowych o jego "dość poważnym" stanie. Zaznaczył, że ksiądz przebywał w szpitalu od początku świąt Bożego Narodzenia.

- Wydawało się, że wygrał z rakiem, ale jednak choroba się rozwija... Ksiądz w rozmowie ze mną mówił zmienionym głosem i z pewnym trudem, ale zachowując pogodę ducha. Jest wyraźnie osłabiony. Pozdrawia wszystkich Was - Bogusław Paź przekazał ostatnie wiadomości i pozdrowienia od ks. Tadeusza.

W grudniu był bardzo słaby, bo choroba wróciła z wielką siłą, przerzutami. Jak mówią jego znajomi był zmieniony bólem, lekami, o słabym głosie, ale wciąż pracował, odprawiał msze, był ze swoimi niepełnosprawnymi.

Oddany niepełnosprawnym

W Radwanowicach w 1987 roku powstała Fundacja im. Brata Alberta. Powołali ją zmarli już fundatorzy Zofia Tetelowska i inż. Stanisław Pruszyński oraz ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, do chwili obecnej prezes zarządu fundacji. W kolejnych latach staraniem pracowników, przyjaciół tej organizacji, sponsorów i darczyńców wyremontowano stary dwór w Radwanowicach, który został macierzystą placówką fundacji.

Potem wznoszono tam kolejne budynki służące osobom niepełnosprawnym. Powstało schronisko dla osób niepełnosprawnych, świetlica terapeutyczna, środowiskowy dom samopomocy oraz warsztat terapii zajęciowej. Z czasem kolejne placówki Fundacji im. Brata Alberta tworzono w wielu miejscach Polski. Obecnie jest ich 36 i korzysta z nich około 1000 osób niepełnosprawnych intelektualnie.

Przyjaźń potrzebna wszystkim

Ks. Tadeusz potrzebował pomocy, więc do współpracy zaprosił aktorkę Annę Dymną, a ona już po pierwszym spotkaniu zrozumiała, że jest potrzebna osobom niepełnosprawnym, a oni jej.

- Dla mnie to zawsze będzie Tadzik, bardzo ważna osoba. On sprowadził moje życie na inne tory. Zaprosił mnie do Radwanowic. W 1999 roku stanęłam przed osobami niepełnosprawnymi, zobaczyłam piękno, którego wcześniej nie znałam. Zobaczyłam wielkie wartości, przede wszystkim szczerość. Patrząc rozumiałam co oni mówią i czego nie mówią. Zostałam ich Anią, nie aktorką, nie znaną osobą. Wtedy ks. Tadeusz przyglądał się temu błyszczącymi oczami, uśmiechał się, już wiedział, że ryba połknęła haczyk - tak Anna Dymna wspomina pierwsze kontakty z ks. Tadeuszem i osobami z ośrodka w Radwanowicach.

Zaczęła przyjeżdżać do Radwanowic na rowerze, robiła przedstawienia z niepełnosprawnymi. A z księdzem się zaprzyjaźnili.

- To jest waleczny człowiek, zdecydowany, pełen uporu i nieprzejednany. Dla mnie wciąż "jest", bo nie umiem myśleć o nim inaczej. W jego walki się nie wdawałam, ale od początku podziwiałam go za to jak zajmuje się ludźmi niepełnosprawnymi, jak szanuje osoby z niepełnosprawnością intelektualną, jak się nimi opiekuje, uczy, rozmawia i żartuje - mówi Anna Dymna.

Potem dostała Medal Brata Alberta.

- Było mi wstyd, że dostałam medal, za poświecenie trochę swojego czasu, a inni taki medal dostają za przekazanie całego swojego majątku. Starałam się bardziej zasłużyć na ten medal, zaczęliśmy robić Albertianę, festiwal twórczości osób niepełnosprawnych. Tak jest do dziś, tylko najbliższy będzie bardzo trudny - mówi aktorka.

W Radwanowicach obok ośrodka Fundacji św. Brata Alberta powstał siostrzany ośrodek "Dolina Słońca" Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko". Obie organizacje uzupełniają się, żeby jak najlepiej służyć niepełnosprawnym.

Uznanie i wdzięczność samorządu

Za pomoc osobom niepełnosprawnym, za troskę o rodziny, a także za włączenie się w działalność oświatową i wychowawczą duchowny zyskał także uznanie gminy Zabierzów, na terenie której stworzył całe centrum dla niepełnosprawnych.

- Ks. Tadeusz był niezwykłym człowiekiem, mieszkańcem naszej gminy Zabierzów i naszym Honorowym Obywatelem. Cenimy bardzo to, co robił dla niepełnosprawnych, jak wielu osobom pomagał, jego zasługi są bezdyskusyjne. Mówił wprost co myślał, nawet jeśli było to niepochlebne, taki był. Dla mnie osobiście i społeczności naszej gminy wiadomość o jego śmierci to ogromny smutek, żal, wielka strata - mówi Elżbieta Burtan, wójt gminy Zabierzów.

Wspomina pierwsze kontakty i współpracę z ks. Tadeuszem jeszcze w czasach, gdy nie była wójtem, ale w powiecie krakowskim zajmowała się placówkami opieki społecznej.

Zawsze był z prześladowanymi

- Ks. Tadeusz zawsze stawał po stronie tych, którzy byli atakowani i prześladowani. Brał udział w naszych pielgrzymkach kibiców na Jasną Górę. Poznałem go w latach 90-ubiegłego wieku. W czasach strajków w Nowej Hucie i w Gdańsku był z ludźmi pracy - wspomina ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin, historyk i przyjaciel zmarłego kapłana.

Podkreśla, że ks. Tadeusz odważnie mówił co myślał. - Napisał książkę o księżach w szponach bezpieki, która dla mnie pracującego w komisji lustracyjnej była przełomem. Nie zawsze zgadzałem się z nim, ale ceniłem go i cieszyłem się, że mogę z nim dyskutować, bo na tym polega przyjaźń, żeby mimo różnic, innych poglądów móc rozmawiać, poznawać i słuchać innych argumentów - mówi nam ks. Jarosław Wąsowicz.

Z uporem upominał się o prawdę

Instytut Pamięci narodowej także żegna ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Przypominając, że w czasie studiów był związany z opozycją demokratyczną, m.in. Studenckim Komitetem Solidarności, a następnie z podziemną „Solidarnością". IPN przypomina rok 1985, gdy duchowny został dwukrotnie pobity przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Wskazuje także jego szczególne zainteresowanie ludobójstwem dokonanym przez Ukraińską Powstańczą Armię w czasie II wojny światowej na Kresach Wschodnich.

Dr hab. Łucja Marek z oddziału IPN w Krakowie, która niejednokrotnie kontaktowała się z ks. Tadeuszem podkreśla jego współpracę i wsparcie dla dwóch kapłanów Solidarności: ks. Kazimierza Jancarza oraz ks. Adolfa Chojnackiego, nieformalnych kapelanów antykomunistycznej. Ks. Tadeusz pomagał posługach podczas słynnych mszy czwartkowych za Ojczyznę w Mistrzejowicach i w okresie protestu głodowego w Starym Bieżanowie. Wskazuje także jego zainteresowanie upamiętnieniem obu tych kapłanów.

- Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski był człowiekiem oddanym środowiskom opozycji komunistycznej, konsekwentnie upominał się o prawdę w aspekcie historycznym, był radykalny w poglądach i odważny. Zapamiętam go jednocześnie jako ciepłego człowieka, uśmiechniętego nawet podczas ostatnich spotkań w trudnym dla niego czasie. Emanował wewnętrznym spokojem i pogodą ducha. Słuchał i był otwarty na drugiego człowieka - mówi dr hab. Łucja Marek z oddziału IPN w Krakowie.

Studia, kapłaństwo i zasługi

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski to właściwie Tadeusz Bohdan Zaleski urodził się 7 września 1956 w Krakowie, zmarł 9 stycznia 2024 w Chrzanowie. Duchowny katolicki obrządków łacińskiego i ormiańskiego. Wieloletni prezes Fundacji im. Brata Alberta, działający na rzecz niepełnosprawnych. Ukończył studia na Papieskiej Akademii Teologicznej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1983 r. z rąk kardynała Franciszka Macharskiego. Już czasie studiów, jako kleryk włączył się w działalność antykomunistycznej opozycji i podziemnej "Solidarności". Był współpracownikiem Duszpasterstwa Ludzi Pracy w Nowej Hucie – Mistrzejowicach, kapelanem strajku w Nowohuckim Kombinacie. Związał się z ruchem „Światło i Życie” włączył się w działalność dobroczynną i prace na rzecz osób niepełnosprawnych umysłowo oraz ich rodzin.

Za pomoc osobom niepełnosprawnym, za ofiarność i życzliwość dla fundacji zmarły kapłan przyznawał Medale Św. Brata Alberta. Ponadto sama fundacja i jej prezes otrzymali wiele odznaczeń, medali za wszechstronną działalność.
Najważniejsze krzyże, medale nagrody ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego:

  • Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski,
  • Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski,
  • Nagrodę Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica
  • Tytuł Kustosza Pamięci Narodowej,
  • Order Uśmiechu od niepełnosprawnych dzieci
  • Honorowe obywatelstwo gminy Zabierzów
  • Honorowe obywatelstwo miasta Zgierz
  • Honorowe obywatelstwo gminy Zielona Góra
  • Honorowe obywatelstwo gminy Borów

W Polsce przybywa uchodźców z Ukrainy

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto